poniedziałek, 30 czerwca 2014

Wypady rodzinne tona jedzenia..

Cześć kwiatuszki, chyba po raz pierwszy tak do was mówię :)
Przez dwa dni się nie odzywałam bo byłam u babci. Tak jak pisałam wcześniej. Nie chciałam tam jechać bo wiedziałam że będą we mnie wpychać jedzenie. Dokładnych bilansów wam nie podam ale z tego co liczyłam były one w granicach 1000 kcal. Nie jestem z tego dumna ale pocieszam się że mogło być gorzej. Nie będę opisywać tego co robiłam u babci bo to nie było by ciekawe. Chce tylko powiedzieć że od jutra zaczynam nową dietę będzie ona polegała na jedzeniu do 800 kcal i ćwiczeniach (15 pompek, 40 przysiadow, 40 brzuszkow itd). Będę się z wami już żegnała bo to tyle co chciałam napisać.

A jeśli chodzi o to co dzisiaj zjadłam to było tego wsumie nie wiele bo pogrzebałam tylko trochę w zupie pomidorowej i tyle.

sobota, 28 czerwca 2014

Trochę zawaliłam..

Więc nie pisałam przez ostatnie dnie nic nowego bo byłam na siebie zła. Wczoraj było zakończenie roku wszystko było świetnie od rana nic nie jadłam a potem się pogorszyło. Może zamiast opisywać to wszystko wstawie bilanse:

Bilans 27.06:
Rano: Nic, tylko herbata
Po południu: Kanapka z szynką i pomidorem ok.106 kcal.
Wieczorem: 3 kawałki pizzy 717 kcal
Podsumowując 823 kcal

Bilans 28.06:
Rano: 1 kawałek pizzy 239 kcal

Bardzo mi wstyd za tą pizzę ale rodzice zaciągnęli mnie na obiad z okazji rozpoczęcia wakacji i nie miałam jak od tego uciec. Wieczorem miałam spalić to ćwiczeniami ale nie byłam w stanie zrobić czegokolwiek bo brzuch mnie bolał. A dziś rano nie wiem czemu zjadłam ten kawałek pizzy leżał w kuchni, mama ogrzała to co zostało ze wczoraj i pomostu zjadłam. Jest mi głupio wiem że nie jestem w porządku wobec Any. Dzisiaj jadę do cioci na imieniny więc post pojawi się w poniedziałek, bo w niedzielę nie będę w stanie napisać czegokolwiek. Postaram się jeść mało. Jednak staram się jeść tak żeby nie wzbudzać podejrzeń bliskich. Postanowiłam że narazie będę jadła do 800 kcal. Mam nadzieję że dam radę.

A i chciałam wam coś powiedzieć. Nie wiem czy o tym wspomniałam wcześniej. Ale parę dni wcześniej kiedy miałam przerwę od bloga na mojej wadze pojawiła się liczba 64 byłam wtedy w takim szoku, ale moja waga szybko wróciła do normy, czyli 65. Wczoraj tak jakoś wieczorem weszłam na wagę i to co zobaczyłam zaskoczyło mnie znowu 64, dzisiaj sprawdzałam waga się utrzymuje co znaczy że mogę zaliczyć mój pierwszy cel.

czwartek, 26 czerwca 2014

Od początku..

Więc przez parę ostatnich dni nie odzywałam się..
Miałam problem z dostępem do komputera dlatego z blogiem przenoszę się na telefon. Wiem że to nie jest wyjaśnienie, no ale cóż..
Przez ostatnich parę dni nie czułam się najlepiej. Po napisaniu ostatniego postu ostro pilnowałam się co do jedzenia, nawet schudłam 1 kg o dziwo, ale nie trwało to długo bo zaraz potem wróciłam do obrzarstwa. Więc przez ostatnie dni jadłam dużo, aż za dużo..
I powiem wam że ostatnio dużo myślałam i stwierdziłam że nie mogę przegrać życia, muszę osiągnąć perfekcje a co za tym idzie szczęście.

Obecnie leże w łóżku, od paru dni czułam że coś się dzieje. Moje zatoki znowu są chore, a mnie boli głowa. Jednak to co mnie w chorobie pociesza to to że wtedy mam wstręt do jedzenia co równa się głodówką :)

Na koniec dziękuje za tak liczne odwiedziny, proszę o komentarze i trzymajcie się chudo do następnego postu.